br. gdyńscy dyżurni ginekolodzy postanowili sprawdzić, co się dzieje w brzuchu pacjentki. Zatelefonowali do doktora Krzysztofa Maciejewskiego, zastępcy ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego. Nie było go wtedy w domu. Dojechał w trakcie operacji. Zastał ginekologów oraz dwójkę urologów, którzy akurat pełnili dyżur na oddziale urologii gdyńskiego szpitala. Ci ostatni nie byli etatowymi pracownikami, a jedynie dorabiali sobie tutaj na umowę- zlecenie, jeden do emerytury lekarza wojskowego, a drugi do pensji w innym trójmiejskim szpitalu. Ginekolodzy zwrócili się do nich o wsparcie, gdyż stwierdzili u pacjentki krwiak w okolicy pęcherza. Po pewnym czasie okazało się jednak, że pomocnicy nie dają sobie rady. Doktor