Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Niech pan nawet o tym nie... - zaczęła cedzić przez zęby.
- Albo porządnego bruderszafta - dokończył myśl. - Przeciek do prasy albo wino. Wybór należy do pani.
***
- Dzień dobry, panie redaktorze. - Mężczyzna był mocno zdenerwowany, chociaż Aneta, która pierwsza odbierała telefony, miała zwykle zbawienny wpływ na stremowanych słuchaczy.
- Witam - Kostek posłał uśmiech w eter. - Pan w sprawie Unii Europejskiej, dobrze zgaduję?
- No, akurat nie... Właśnie obejrzałem "Teleexpress", panie Kostku, i wie pan co? Zatrzęsło mną. No bo skąd oni biorą te informacje? Gaz wybuchł w pobliżu willi pana Bauera. Tak powiedzieli. A ja mieszkam tuż obok i wyraźnie słyszałem ten ich niby-wybuch. Nie
Niech pan nawet o tym nie... - zaczęła cedzić przez zęby.<br>- Albo porządnego bruderszafta - dokończył myśl. - Przeciek do prasy albo wino. Wybór należy do pani.<br>***<br>- Dzień dobry, panie redaktorze. - Mężczyzna był mocno zdenerwowany, chociaż Aneta, która pierwsza odbierała telefony, miała zwykle zbawienny wpływ na stremowanych słuchaczy.<br>- Witam - Kostek posłał uśmiech w eter. - Pan w sprawie Unii Europejskiej, dobrze zgaduję?<br>- No, akurat nie... Właśnie obejrzałem "Teleexpress", panie Kostku, i wie pan co? Zatrzęsło mną. No bo skąd oni biorą te informacje? Gaz wybuchł w pobliżu willi pana Bauera. Tak powiedzieli. A ja mieszkam tuż obok i wyraźnie słyszałem ten ich niby-wybuch. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego