stara - kozę. Lubiła patrzeć na niebo, zachwycały ją osty, kąkole, perz, chabry i maki, których nigdy nie tępiła. To także wywoływało złość sąsiadów. Najważniejsze w jej życiu były sny, piękne, ale też i straszne, prorocze. Malowała je z zadziwiającym poczuciem formy i koloru. Niebo, największe jej dzieło - w krakowskim muzeum etnograficznym, jest kolażem ze sreberek, bibułek. Przedstawia chwałę i potępienie. Malowała sny najważniejsze, które pojawiały się wiele razy. Uważała je za prorocze. Żyła w wielkiej biedzie, za stypendium, które dostała z Ministerstwa Kultury, kupiła ziemię, której i tak nie mogła uprawiać. Na chwasty! Ale ziemia to była na wsi pozycja. Pisała