Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
okolicę serca.
Policjanci dokładnie przeszukali mieszkanie, strych, nie wykończony budynek gospodarczy i oborę, zajrzeli do drewnianego składziku na opał. Nigdzie nie było gospodyni. Gdzie się podziała? Pobiegła po pomoc? Dostała szoku i uciekła? Została porwana? A może maczała palce w zabójstwie? Zadźgała go nożem i odebrała sobie życie? Wszystkie te ewentualności należało brać pod uwagę. Kiedy zdjęto drewniany daszek ze studni, ktoś krzyknął:
- Tam coś pływa!
Wezwano straż pożarną. Strażacy wstawili do studni drabinę. Po kilku minutach przez podwórko przeszedł szmer grozy. Ze studni wyciągnięto zwłoki nagiej kobiety... Było to ciało pięćdziesięciosiedmioletniej Janiny M., właścicielki posesji. Było wielokrotnie pokłute ostrym narzędziem
okolicę serca.<br>Policjanci dokładnie przeszukali mieszkanie, strych, nie wykończony budynek gospodarczy i oborę, zajrzeli do drewnianego składziku na opał. Nigdzie nie było gospodyni. Gdzie się podziała? Pobiegła po pomoc? Dostała szoku i uciekła? Została porwana? A może maczała palce w zabójstwie? Zadźgała go nożem i odebrała sobie życie? Wszystkie te ewentualności należało brać pod uwagę. Kiedy zdjęto drewniany daszek ze studni, ktoś krzyknął:<br>&lt;q&gt;- Tam coś pływa!&lt;/&gt;<br>Wezwano straż pożarną. Strażacy wstawili do studni drabinę. Po kilku minutach przez podwórko przeszedł szmer grozy. Ze studni wyciągnięto zwłoki nagiej kobiety... Było to ciało pięćdziesięciosiedmioletniej Janiny M., właścicielki posesji. Było wielokrotnie pokłute ostrym narzędziem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego