Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
troszkę Żydów. Chleb żrą i jeszcze zarazę roznoszą.
Wasia ogląda się, czy nikt nie widzi, i sięgnąwszy ręką do kieszeni wyciąga stamtąd masywną złotą papierośnicę: jak tu nie pochwalić się przed kolegą?
- Widzisz, jaki mebel odebrałem jednemu? Na pewno w Rosji buchnął, czekista. Dwadzieścia papierosów się mieści.
I przeczuwając wzgardliwą fałdkę w kącikach warg kolegi, pośpiesznie dodaje:
- Nie masz pojęcia, co to za szubrawcy. Wczoraj mama na jednej Żydówce poznała swoją własną kolię. W Moskwie z sejfu ukradli. To się u nich nazywa: "skonfiskowali". Mamie "skonfiskowali" w ten sposób całą biżuterię. Została jej jedna obrączka.
Kamelocik patrzy z leciutką pogardą. Wie
troszkę Żydów. Chleb żrą i jeszcze zarazę roznoszą.<br>Wasia ogląda się, czy nikt nie widzi, i sięgnąwszy ręką do kieszeni wyciąga stamtąd masywną złotą papierośnicę: jak tu nie pochwalić się przed kolegą?<br>- Widzisz, jaki mebel odebrałem jednemu? Na pewno w Rosji buchnął, czekista. Dwadzieścia papierosów się mieści.<br>I przeczuwając wzgardliwą fałdkę w kącikach warg kolegi, pośpiesznie dodaje:<br>- Nie masz pojęcia, co to za szubrawcy. Wczoraj mama na jednej Żydówce poznała swoją własną kolię. W Moskwie z sejfu ukradli. To się u nich nazywa: "skonfiskowali". Mamie "skonfiskowali" w ten sposób całą biżuterię. Została jej jedna obrączka.<br>Kamelocik patrzy z leciutką pogardą. Wie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego