Securitate propozycję współpracy. Piekło zaczęło się, gdy ją odrzuciłam. Oficer, który mnie przesłuchiwał, kiedy był w złym nastroju, nazywał mnie śmieciem. Kiedy miał lepszy dzień - suką lub wrogiem. Ponieważ jego dzień pracy miał trwać jeszcze wiele godzin, zatrzymywał mnie dłużej, żeby nie siedzieć samemu w pokoju. Oczywiście zwolniono mnie z fabryki, przez parę lat nie mogłam znaleźć pracy, dorywczo uczyłam prywatnie niemieckiego dzieci dygnitarzy. Ale zawsze szybko to się kończyło, bo zjawiał się ktoś, kto informował ich, że jestem wrogiem ludu. </><br><br><who1>Stała się pani dysydentką?</> <br><br><who2>- Mimo woli, bo nie było to moim zamiarem. Chciałam robić tylko to, czego nie będę musiała