uwierzyć, ale widziałam ostatnio prawdziwego chama. I to w środku miasta, na terenie rekreacyjnym, wśród ludzi, drzew, kwitnących krzaków, latąjacych motyli i ćwierkających ptaków. Stał przed bramą, która zwykle była szeroko otwarta i zapraszała na korty tenisowe. Brzydko stał, nieładnie wyglądał, nieprzyjemnie pachniał i nieprzychylnie patrzył... Spode łba, Z czerwonej facjaty, znad niekompletnych zębów i zatkanych wiecznym petem ust. Był chudy, krzywy, napity, rozchwiany, zacinał się na spółgłoskach szczelinowych, ale przede wszystkim nienawidził.<br><br><tit>ZE SŁOWNIKA</><br>Konserwatyzm liberalny, ulubiony ustrój Pana Boga - wg Pierwszego Kowboja RP - jest wtedy, kiedy ceny idą w dół i spodnie idą w dół, żeby każdy mógł zobaczyć