Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
zawał - szepnął mu do ucha. Posuwali się na palcach.
Melenkof słuchał czegoś z zamkniętymi oczami. Opuszkami palców stukał w kolano. W puszce po szprotach leżała dymiąca, ręcznie strugana faja. Stali tak nad nim, nie bardzo wiedząc, co robić. Guma najciszej, jak mógł, wychylił się do przodu i wyciągnął rękę po faję.
W tym momencie Melenkof otworzył oczy. Całkowicie znieruchomiał. Przypatrywał się im w niebotycznym zdumieniu.
- A wy skąd? - odezwał się wolno. W oczach pojawiło się przerażenie. Nie wiedział, czy to, co widzi, jest rzeczywistością, czy przywidzeniem. Wolno zdjął słuchawki z uszu. - Jeżeli to prawda, że to wy, to zaskoczyliście mnie kompletnie
zawał - szepnął mu do ucha. Posuwali się na palcach. <br>Melenkof słuchał czegoś z zamkniętymi oczami. Opuszkami palców stukał w kolano. W puszce po szprotach leżała dymiąca, ręcznie strugana faja. Stali tak nad nim, nie bardzo wiedząc, co robić. Guma najciszej, jak mógł, wychylił się do przodu i wyciągnął rękę po faję.<br>W tym momencie Melenkof otworzył oczy. Całkowicie znieruchomiał. Przypatrywał się im w niebotycznym zdumieniu. <br>- A wy skąd? - odezwał się wolno. W oczach pojawiło się przerażenie. Nie wiedział, czy to, co widzi, jest rzeczywistością, czy przywidzeniem. Wolno zdjął słuchawki z uszu. - Jeżeli to prawda, że to wy, to zaskoczyliście mnie kompletnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego