i ważny w narodzie - jak twój, czcigodny Lelewelu! Czyli mamy powstać, czyli mamy wszcząć tę świętą walkę o wyjarzmienie ojczyzny?<br>Skończył i utkwił pałające oczy w twarzy Lelewela Pan profesor nie przestawał przyglądać się swym palcom. Tylko w cieniu czupryny, wzburzonej fantastycko, nie profesorskiej zgoła, czarnej, gdzieniegdzie zaledwie siwiejącej - - dwie fałdy głębokie na pięknym czole świadczyły o natężonym skupieniu jego myśli. Aż poruszyły się wąskie, zaciśnięte wargi ust okolonych ciemnym zarostem - - <br>- Nie wątpię... o, nie wątpię, iż naród cały podziela uczucia wojska! Nie wątpię!... Tym samym duchem, co i wy, moi panowie, tchną wszyscy dobrzy Polacy!...<br>O tak! Nie wątpię o