mi z nim pracować "niech pan do niego nie idzie, bo i o panu powiedzą, że jest pan Anglikiem".</> (Puszczono wówczas plotkę, że Karpiński jest angielskim szpiegiem... - przyp. aut:). A było to w czasie, gdy kilkunastu dyrektorów dostało od ministra nagany w mojej obecności za utrudnianie mi pracy, byłem na fali - ale do Jacka mnie nie chcieli dać, już taką atmosferę koło niego zrobili "przyjaciele". Na sali zawrzało, ktoś kogoś straszył prokuratorem (nie było na sali, na szczęście), krzyczano naraz w trzy mikrofony <gap> i gdyby nie przewodniczący, miałbym dużo pikantniejszą relację z obrad.<br> - Ja ciągle nie wiem, a chcę się tego