pomogę, ja pomogę - nastawała dziewczyna. Odebrała wiadro, skwapliwie poniosła je do domu.<br>- Ach, jak tu ładnie u pani w kuchni - rzekła. Potem w izbie, zakręciwszy się wkoło: - Naprawdę bardzo miło.<br>- Eee, ani czasu nie ma, ani siły na porządki - odparła pani Linsrumowa bagatelnym tonem, w którym odczuwało się jednak pewien fałsz.<br>- Jaki ładny obrazek - Paćka podbiegła do kalendarzowego świętego, poskromiciela smoka. - A co to za maszynka?<br>- To Polka. Do golenia. Z gazety przysłali.<br>- Naprawdę?<br>- Cały miesiąc czekał. Pocztylionowi żyć nie dawał.<br>- A on się już goli?<br>- Czeka na wąsy. Paćka, cała w uśmiechach, nienaturalnie ożywiona, pomyszkowała chwilę w kuchni, a potem