Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
rozpoczęty dialog.
- Mogę ci dać rozgrzeszenie, a jak pokażesz, to odpust zupełny.
- Ja idę do domu, bo oni się chyba powściekali - powiedziała Szprycha.
- Czy dotykał cię mężczyzna, moja córko. - Mareczek do złudzenia przypominał księdza, poprzeplatał palce, wzniósł oczy do nieba i szeptał bezgłośną niby modlitwę.
Dziewczynki roześmiały się.
- Nie wykupiłaś fantu. - Mareczek wyciągnął z kieszeni różową spinkę Szprychy w kształcie motyla z imitacji perłowej macicy. - A miała być spowiedź.
- Oddaj.
- Figa z makiem.
- Oddawaj.
- Poproś.
- Wypchaj się.
- To nie dostaniesz.
- Bo pójdę do twojej matki.
- Proszę bardzo, siedzi w salonie i czeka na jaśnie panią.
- Oddawaj.
- Po spowiedzi.
Szprycha znienacka wyciągnęła
rozpoczęty dialog.<br>- Mogę ci dać rozgrzeszenie, a jak pokażesz, to odpust zupełny.<br>- Ja idę do domu, bo oni się chyba powściekali - powiedziała Szprycha.<br>- Czy dotykał cię mężczyzna, moja córko. - Mareczek do złudzenia przypominał księdza, poprzeplatał palce, wzniósł oczy do nieba i szeptał bezgłośną niby modlitwę.<br>Dziewczynki roześmiały się.<br>- Nie wykupiłaś fantu. - Mareczek wyciągnął z kieszeni różową spinkę Szprychy w kształcie motyla z imitacji perłowej macicy. - A miała być spowiedź.<br>- Oddaj.<br>- Figa z makiem.<br>- Oddawaj.<br>- Poproś.<br>- Wypchaj się.<br>- To nie dostaniesz.<br>- Bo pójdę do twojej matki.<br>- Proszę bardzo, siedzi w salonie i czeka na jaśnie panią.<br>- Oddawaj.<br>- Po spowiedzi.<br>Szprycha znienacka wyciągnęła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego