ma śladu. Od obżarstwa zrobił mu się drugi podbródek, a nam wory pod oczami od jego nocnych szaleństw. Tydzień temu zagryzł pluszowego misia i zrzucił obraz ze ściany. Trzy dni temu wyżarł dziurę w fotelu i rzucał w nas, śpiących, kuleczką kauczukową. W ostatni weekend rzucił się do miski z farbą i nabrał koloru &lt;orig&gt;magic mango&lt;/&gt; (razem ze znaczną częścią podłogi, którą woleliśmy w poprzednim kolorze), przypalił sobie wąsy, a nam koszulki żelazkiem. Nasze dwie kotki na jego widok ryczą wniebogłosy i nic dziwnego, skoro skacze na nie ze stołu, dosiada, chwytając zębami za kark.<br>Świadkami szaleństw kota Ptiszona byli pewnego