Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Więc, Henrysiu, może poszukalibyśmy jakiej plebanii czy dworu?
- Nie - już było zupełnie wyraźne, że Henrysia ma jakiś plan gotowy. - Skończy się na tym, że nas gdzieś wyłają. Bo już przecież prosić, żeby nam bieliznę prali, nie można!
- Henrysiu - powiedział ojciec zrozpaczonym głosem - popatrz na niebo, jest tak szafirowe jak najpiękniejsza farbka, a obłoki jak najczystsze mydliny. Po co mnie męczysz, moja córko, rzeczami, które nie mają żadnego znaczenia!
- Po to... - Henrysia zrobiła pauzę - po to, że pójdziemy teraz na stację kolejową... widzisz te budynki tam nad torem? Właśnie stacja. Wsiądziemy do pierwszego pociągu i pojedziemy do pierwszego po drodze miasta.
Ojciec
Więc, Henrysiu, może poszukalibyśmy jakiej plebanii czy dworu? <br>- Nie - już było zupełnie wyraźne, że Henrysia ma jakiś plan gotowy. - Skończy się na tym, że nas gdzieś wyłają. Bo już przecież prosić, żeby nam bieliznę prali, nie można! <br>- Henrysiu - powiedział ojciec zrozpaczonym głosem - popatrz na niebo, jest tak szafirowe jak najpiękniejsza farbka, a obłoki jak najczystsze mydliny. Po co mnie męczysz, moja córko, rzeczami, które nie mają żadnego znaczenia! <br>- Po to... - Henrysia zrobiła pauzę - po to, że pójdziemy teraz na stację kolejową... widzisz te budynki tam nad torem? Właśnie stacja. Wsiądziemy do pierwszego pociągu i pojedziemy do pierwszego po drodze miasta. <br>Ojciec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego