się bambino, lecz calypso. Tak czy owak, kelnerka wyglądała i poruszała się jak pingwin. A lody bambino i calypso, jedyne występujące wtedy w przyrodzie, to słodkie lata osiemdziesiąte, cocktail bary, galaretka z bitą śmietaną i oranżada w butelkach z porcelanowymi kapslami. Dobre czasy Stylowej. Dobre czasy kelnerki, która nie musiała farbować włosów, i dobre czasy miasteczka W. Zresztą jeśli przyjrzeć się kawiarnianej sali wielkości fabrycznej stołówki i podobnej urody, wsłuchać w dobiegające z radia nagranie Daj mi tę noc grupy Bolter, można by pomyśleć, że to czas się cofnął i za chwilę z głośników przemówi pierwszy sekretarz albo przewodniczący Rady Państwa