Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Twórczość
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1968
jadalni, zaraz na lewo, jak się do pokoju wchodziło z sieni. Na mozolnie wyciągniętych w górę ramionach trzymał jakieś deski, co, jak mnie objaśniono, było prasą na obrusy. Za mego dzieciństwa i młodości jadano co prawda jeszcze na obrusach, ale w tej prasie nie wygładzano ich nigdy.
Poza Tatarem najbardziej fascynował mnie w Luboni - muszę przyznać z pewnym wstydem - wielki wypchany niedźwiedź. Niedawno dowiedziałam się od jednego z moich kuzynów, też prawnuka generała, że nie jest on ze starą Lubonią, jej tradycją i w ogóle z generałem związany i ze dopiero wuj Henryk kupił go na licytacji w Rydzynie.
Rydzyna, własność
jadalni, zaraz na lewo, jak się do pokoju wchodziło z sieni. Na mozolnie wyciągniętych w górę ramionach trzymał jakieś deski, co, jak mnie objaśniono, było prasą na obrusy. Za mego dzieciństwa i młodości jadano co prawda jeszcze na obrusach, ale w tej prasie nie wygładzano ich nigdy.<br> Poza Tatarem najbardziej fascynował mnie w Luboni - muszę przyznać z pewnym wstydem - wielki wypchany niedźwiedź. Niedawno dowiedziałam się od jednego z moich kuzynów, też prawnuka generała, że nie jest on ze starą Lubonią, jej tradycją i w ogóle z generałem związany i ze dopiero wuj Henryk kupił go na licytacji w Rydzynie.<br> Rydzyna, własność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego