Warszawy: piwo, herbata, bigos, fasolka po bretońsku. Największe wzięcia ma fasolka - á dwadzieścia trzy złote porcja - głownie dlatego, że nie można jej wyprodukować z surowców wtórnych, na przykład z bigosu. W bigosie natomiast możliwy jest odzysk kanapek, więc nikt nie bierze bigosu, choć ten znacznie lepiej idzie pod piwo niż fasolę. Kolacja z fasoli i piwa kosztuje w pociągu pięćdziesiąt złotych. Bardziej eleganckich pasażerów pięćdziesiąt jeden, bo złotówkę dopłaca się za plastykowy kubek. Kubek jednak to fanaberie, piwko leje się do gardła wprost z butelki, dużo piwka i bardzo dużo zapiwionych gruntownie młodych ludzi...<br> Duża kolejka pod toaletą. Wesoła kolejka, wesołe