brzegu, na żwirze, dziewczęta w czarno haftowanych koszulach myły łaciate krowy, nabierały wodę do wiader, a potem niosły je pod górę, chwiejąc się wdzięcznie pod ciężarem wygiętego koromysła. <br>Na wodzie zielonozłotej kładły się szafirowe plamy tam, gdzie naruszono gładkość jej toni. <br>Rybak, klęczący na dnie wąskiej i długiej jak strączek fasoli łódki, płynął cichutko pod prąd, odpychając się od dna bliskiego krótkim wiosłem, a rozpięte ramiona ozłoconych promieniami więcierzy chwiały się nad nim niby olbrzymie łapki pająka na błękitnej sieci.<br>Hubert i Gabriela nie myśleli już ani o tym, co było, ani o tym, co będzie. <br>Rybitwy smukłe lot swoj zniżały