europejskich festiwalach filmowych zdobywają skromne, wyglądające na <orig>półamatorskie</> dzieła z Japonii, Iranu, Portugalii. Nawet te nie nagrodzone, drugo- i trzeciorzędne produkcje z Dalekiego Wschodu mogą liczyć na życzliwe przyjęcie. Nie grają w nich wielkie gwiazdy, na ekranie nie ma fajerwerków. A jednak oglądanie tych unikalnych filmów, których nigdzie indziej poza festiwalową galą nie można zobaczyć, daje niekiedy zaskakującą przyjemność.<br><br> Bywalcy Cannes, Wenecji i Berlina traktują je z szacunkiem oraz z odrobiną wyrozumiałości i nonszalancji, tak jak ocenia się pracowitego, lecz niezbyt zdolnego ucznia. Nieliczni dopatrują się w tych produkcjach odwzorowania trwalszych tendencji w sztuce, wróżą i wyrokują po ich obejrzeniu o