wzięło z seansu, ale bezpośrednim natchnieniem była Emmanuelle; nie, nawet nie Emmanuelle, tylko coś o podobnej konstrukcji, ale już całkiem pornos; w każdym razie ten motyw, że faceta rajcują opowieści partnerki o innych.<br>- Ty w tym twoim seansie robisz ze mną dokładnie to samo.<br>Do tej pory śmialiśmy się, oglądając film. A, już pamiętam, to był arystokrata, który wysłał swoją żonę na ulicę, żeby mu się później zwierzała. Ryliśmy, bo arystokratę grał facet z mordą dokera i w ogóle była kupa niezamierzonego komizmu, zwłaszcza w tych powtarzających się lejtmotywem scenach ich spotkań, kiedy on po amatorsku, crescendo, grając podniecenie, dyszał: "lady