listu, ostatnią kartkę od Heleny. "Pod pniem uschniętego drzewa". I krzyżyk w miejscu, gdzie zbiegały się południowa i zachodnia granica posiadłości. Ta część, najbardziej zaniedbana i zasypana śmieciami, znajdująca się na zapleczu sklepu spożywczego, była teraz częścią placu zabaw. Michał zauważył, że tam właśnie, a nie na terenie wymuskanej i filmowanej przez telewizję "wioski indiańskiej" najczęściej bawiły się dzieci. Sznur, przerzucony przez gałąź uschniętego drzewa, na nim stara opona, jakiś szałas z gałęzi - to zadawalało je najzupełniej. Na drugim suchym pniu - były takie trzy w różnych miejscach ogrodu - ktoś przybił dzieciom kosz do koszykówki. Trzeci był tylko ułamanym kikutem, wystającym ledwie