Żydów prowadzonych do pociągu. Niemieckiego uczył doktor filozofii Anatol Scherman ze Stanisławowa. My, żydowscy chłopcy, bojkotowaliśmy niemiecki, a on nie mógł zrozumieć dlaczego. Co winien język? Ale kiedy wpychali go do pociągu, powiedział, że wstyd mu, że był germanistą, i plunął Niemcowi w twarz - i zaoszczędził sobie reszty podróży. Doktor filozofii Bernard Mantel, który uczył nas francuskiego, pojechał ciężarówką do Bronicy.<br><br>Żydów było w Drohobyczu dwa razy więcej niż Polaków, ale w klasie było nas tylko pięciu i wchodziliśmy przez szpaler, w którym bili nas i kopali. Skargi przyjmowano, ale nikogo nie karano. Ja się nie dawałem. Raz trafiłem Jankowskiego w