To ja podrzuciłem przyszłości, niczym kukułcze jajo, niespodziewany, nagi, paradoksalny owoc wielkich Saturnaliów, znak ożywczej Przemiany.<br><br>V<br><br>Czy ja nie za poważny jestem? Czy nie gubię się przypadkiem w scjentyficznych dociekaniach? Czy włosa na czworo nie rozszczepiam?<br>Przecież to operetka, nic więcej; przecież to niesłychanie, bezwstydnie rozpasana błazenada! Jakże tu filozofować o sztuce, której bohaterowie przedstawiają się tak:<br><q>SZARM (śpiewa) (...) Jam hhabia Szahm Zdobywca dam!<br>Jam bihbant Szahm I lampaht Szahm (...)<br>FIRULET (śpiewa) Ha, ha, ha, Szarm doprawdy Szarm, ach kogo widzę, wszak to Szarm! To śmieszy mnie! To bawi mnie! Fiu, fiu, fiu, Szarm, tiu, tiu, tiu, Szarm! Jam baron