zmianach miejsc, i nie miała najmniejszego zamiaru przyginać trybu życia do innego stanu cywilnego.<br><br>Gdy przybyła wtedy, w czerwcu 1898 roku, razem z Dulębianką, do Grodna do Orzeszkowej, mijało akurat półtora roku od samobójstwa Maksymiliana. Pani Eliza słyszała coś niejasno o tym miłosnym delirium młodego historyka, ale nic - o tragicznym finale. Patrząc teraz na przyjaciółkę, czuła się nawet pokrzepiona: wydaje się nie tylko mnie, że Maria wygląda ode mnie poważniej, mniej młodo. Ma pięćdziesiąt kilka lat, a trzydziestoletni mężczyzna oszalał z miłości. To mogło dawać pewną nadzieję i nie należy ciągle rozpamiętywać, że już wszystko w życiu skończone, że już nic