slalomie gigancie w 1961 r. i człowiek, który pracował ponad 30 lat na Kasprowym Wierchu w swojej narciarni, gdzie bywali prezydenci, narciarze a krawędzie nart ostrzył im niezapomniany "Ciostecko", jak pana Stanisława nazywali koledzy z kadry.<br><au>Wojciech Szatkowski, Muzeum Tatrzańskie</></><br><br><div type="art"><br><br><tit>Z wokandy - Sezamie otwórz się</tit><br><br>J.F. nie był rekinem finansjery, ale i tak jak na obecne czasy był w szczęśliwej sytuacji, bowiem miał stałą pracę, a więc i stały, choć niestety dość nędzny dochód. Pobory odsyłano mu na bankowe konto osobiste, bo taka teraz moda. Usłużny bank, który pobiera sobie za każdą wypłatę stosowną prowizję, zaproponował swojemu klientowi kartę bankomatową