i przyhamował, aż mnie rzuciło do przodu.<br>- Zwariowałaś? Nie mam pistoletu, co wyprawiasz, nikt nas nie goni, uspokój się, czego mnie straszysz?!<br>- Kto, kogo?! Nie ja ciebie, tylko ty mnie! Prosiłam, żebyś jechał wolniej! Przyśpieszasz, bo coś jedzie za nami! Mnie gonią od Brazylii, ja mam uraz!!!<br>- O rany boskie, fioła masz, nie uraz! Jeszcze i mnie wpędzisz w rozstrój nerwowy! No dobrze, już dobrze. Zwyczajna wołga nas wyprzedza!<br>- A niech wyprzedza i trabant!!! Ja jestem w Polsce, ja chcę mieć wreszcie spokój!!!<br>Zwolnił z wyraźnym, głębokim rozgoryczeniem. Zajął się przejazdem przez Pniewy. Przyszłam do siebie i na nowo zaczęłam się