Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Co za jakieś "no, dalej"? Czy to ja dla pana gram?
- No dobrze, już dobrze. Patrzcie ją. Obrażona primadonna.
- Głupi zarozumialec.
Wynika jakaś ogromnie niemądra i niepotrzebna rozmowa, którą pokrywamy niezrozumiałe zażenowanie. Parę osób, miłośników autentycznych, które weszły za mną do kaplicy, protestuje i oburza się:
- Patrzcie go, mało mu flirtów na korytarzu, jeszcze teraz musi przeszkadzać. Jak pan nie lubi muzyki, to niech pan idzie gdzie indziej, a nam nie przeszkadza.
- Kiedy ja naprawdę - mówi Janka - nie gram teraz do słuchania. Wolałabym sama... Muszę poćwiczyć trochę, palce rozruszać... Teraz tylko wstyd... Tu rozlegają się egzaltowane i przesadne głosy. Szczególnie wśród
Co za jakieś "no, dalej"? Czy to ja dla pana gram?<br>- No dobrze, już dobrze. Patrzcie ją. Obrażona primadonna.<br>- Głupi zarozumialec.<br>Wynika jakaś ogromnie niemądra i niepotrzebna rozmowa, którą pokrywamy niezrozumiałe zażenowanie. Parę osób, miłośników autentycznych, które weszły za mną do kaplicy, protestuje i oburza się:<br>&lt;page nr=163&gt; - Patrzcie go, mało mu flirtów na korytarzu, jeszcze teraz musi przeszkadzać. Jak pan nie lubi muzyki, to niech pan idzie gdzie indziej, a nam nie przeszkadza.<br>- Kiedy ja naprawdę - mówi Janka - nie gram teraz do słuchania. Wolałabym sama... Muszę poćwiczyć trochę, palce rozruszać... Teraz tylko wstyd... Tu rozlegają się egzaltowane i przesadne głosy. Szczególnie wśród
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego