Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
obu, księdza i oberżystę. Przeżyli fronty i bomby. Kościół i wyszynk... za arkę w potopie stali i ognia... Żołnierze, choć często świętokradcy i bluźniercy, Boga nie śmieli wypędzić... a bez picia nie mogli się obejść. - Spojrzy na proboszcza. - I ja, na widok ostatnich tomów archiwum...
Przerwie mu śmiechem proboszcz.
- Szubadko foliałem?... mooooże... - spoważniał. - A jeśli nawet to "foliał"... powiem tylko, że lepiej go do końca nie otwierać... Niech w proch się rozsypią razem z nim te czarne stronice, ten ból, co w tym człowieku zimuje. - Patrzy na Hansa. - Nie wiem, co on panu opowie. O ludziach... i nieludziach? O tych, co
obu, księdza i oberżystę. Przeżyli fronty i bomby. Kościół i wyszynk... za arkę w potopie stali i ognia... Żołnierze, choć często świętokradcy i bluźniercy, Boga nie śmieli wypędzić... a bez picia nie mogli się obejść. - Spojrzy na proboszcza. - I ja, na widok ostatnich tomów archiwum... <br>Przerwie mu śmiechem proboszcz. <br>- Szubadko foliałem?... mooooże... - spoważniał. - A jeśli nawet to "foliał"... powiem tylko, że lepiej go do końca nie otwierać... Niech w proch się rozsypią razem z nim te czarne stronice, ten ból, co w tym człowieku zimuje. - Patrzy na Hansa. - Nie wiem, co on panu opowie. O ludziach... i nieludziach? O tych, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego