nie był taki bogaty. Żył z pensji fabrycznej jako kierowca, owszem, wysokiej, ale bez przesady, coś tam czasem kupił, sprzedał albo komuś załatwił. Jego głównym źródłem finansowym był jego pilot Skowroński.<br>- Plotki, mówi pan - kapitan zasępił się. - Ale na jakiej zasadzie Skowroński miałby go finansować?<br>- To bardzo proste. Skowroński ma forsę, a nie ma talentu. Strasznie się przy tym zakochał w rajdach i chce startować, wygrywać. Z Gorczycą było to możliwe, ale Stefan kazał sobie za to płacić. Skowroński był bardzo dobrym pilotem, ale nie aż takim, by Gorczyca nie mógł sobie poszukać takiego samego, lub nawet lepszego. Kierowcy zmieniają pilotów