Katedralne mury, owa zaklęta w kamieniu i marmurze księga historii, uczyły każdego odwiedzającego tę ongiś królewską świątynię dziejów ojczystych. Do pielgrzyma nawiedzającego kościół przemawiał zespół pomników, ołtarzy, dawno zgasłych imion, wyznaczających historyczną ciągłość rozdartego państwa. Znakomicie odczuł i zrozumiał właśnie taką, a nie inną rolę, jaką katedrze przypisał wiek XIX, francuski pisarz Honoriusz Balzak, który przed połową XIX stulecia zwiedzał katedrę wawelską. Zdawano sobie sprawę, że katedra krakowska jest nie tylko miejscem sprawowania ofiary eucharystycznej, lecz także wielkim narodowym sanktuarium, uosobieniem wielkości historycznej, naszej przeszłości, tej najwspanialszej, chluby naszej. Gdy bowiem brakło monarchów, dawno przebrzmiałego gwaru wawelskiego dworu, ten katedralny, a