Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
Narodowego albo na dansing w którymś ze stołecznych lokali, choćby do "Adrii"...
- Moja ty słodka doniu - szepnęła wzruszona, a ja przytuliłam się do niej i szepnęłam:
- Tak bardzo bym chciała być taka jak ty!
a ona sięgnęła natychmiast do torebki, wyjęła grzebień i moje dawno niestrzyżone włosy uczesała w dziewczęcą fryzurkę z grzywką, potem przyczerniła mi węglem brwi, pociągnęła szminką wargi, a w końcu podała mi lusterko: przyjrzałam się i klasnęłam w dłonie - byłam naprawdę podobna do mamy z tej dawnej fotografii, jeszcze z Drohobycza,
a za oknami naszego panińskiego domu znużone lato pławiło się leniwie w upale, ściany pociły się
Narodowego albo na dansing w którymś ze stołecznych lokali, choćby do "Adrii"...<br>- Moja ty słodka doniu - szepnęła wzruszona, a ja przytuliłam się do niej i szepnęłam:<br>- Tak bardzo bym chciała być taka jak ty!<br>a ona sięgnęła natychmiast do torebki, wyjęła grzebień i moje dawno niestrzyżone włosy uczesała w dziewczęcą fryzurkę z grzywką, potem przyczerniła mi węglem brwi, pociągnęła szminką wargi, a w końcu podała mi lusterko: przyjrzałam się i klasnęłam w dłonie - byłam naprawdę podobna do mamy z tej dawnej fotografii, jeszcze z Drohobycza,<br>a za oknami naszego panińskiego domu znużone lato pławiło się leniwie w upale, ściany pociły się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego