Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
przez to nachodzić!
- Możliwe - mruknął. Czuł się dobrze. Nagle cały wypadek wydał mu się czymś normalnym, czymś, czego należało się spodziewać i co już minęło, zatem należało przestać o tym myśleć. Miał swoje sprawy na głowie, wiele różnych myśli, tyczących się jego stanu wewnętrznego. Zapewne cały aparat mózgowy przestanie niedługo funkcjonować, trzeba go więc wykorzystać w celach wzniosłych i ważnych. Jeszcze raz, niby uparty matematyk, począł obliczać wartości i braki tego, co miał opuścić.
Chłopka porwała się nag1e z kolan i podreptała do kuchni. Usiadła tam na kuferku i patrzała na krzątającą się Stukonisową. Wreszcie zaskrzeczała jak chora wrona:
- Tyla dobytku
przez to nachodzić!<br>- Możliwe - mruknął. Czuł się dobrze. Nagle cały wypadek wydał mu się czymś normalnym, czymś, czego należało się spodziewać i co już minęło, zatem należało przestać o tym myśleć. &lt;page nr=269&gt; Miał swoje sprawy na głowie, wiele różnych myśli, tyczących się jego stanu wewnętrznego. Zapewne cały aparat mózgowy przestanie niedługo funkcjonować, trzeba go więc wykorzystać w celach wzniosłych i ważnych. Jeszcze raz, niby uparty matematyk, począł obliczać wartości i braki tego, co miał opuścić.<br>Chłopka porwała się nag1e z kolan i podreptała do kuchni. Usiadła tam na kuferku i patrzała na krzątającą się Stukonisową. Wreszcie zaskrzeczała jak chora wrona:<br>- &lt;orig&gt;Tyla&lt;/&gt; dobytku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego