gdy człowiek nie panuje już nad swoim ciałem, gdy ręka drży, gdy wzrok staje się szklisty. <br>Papież umiera. Jak nieuleczalnie chory członek rodziny, jak każdy. Wchodzi w tę wielką tajemnicę ciemności, gdzie Chrystus przekonał się, że Bóg rzeczywiście opuścił człowieka. W tę ciemność, gdy spodobało się Panu umęczyć sługę. <br>Z furią, na dużych zbliżeniach ten jakiś Piergiorgio albo inny Francoluca dojeżdża do twarzy papieża i wytrzymuje to ujęcie. Tak! Będą patrzyli na tego, którego przebodli. A może raczej: którego Pan Bóg wydał na pośmiewisko?<br>A wszyscy udają, że nic się nie dzieje. Nasz dziennikarz, reprezentant Polski, czytający medytację na temat Cyrenejczyka