znaleźli, i wyznał cichym głosem: - (tekstrosyjski) - mówił<br>uśmiechając się, wyliczając na palcach, które zginał jeden po drugim<br>- (tekstrosyjski).<br> <page nr=160><br> Po czym westchnął, zwinął się w kłębek i zamknął biedne oczy.<br> Markiz de Sade, który wszystkiemu spokojnie się przyglądał, wyciągnął do mnie <br>rękę, pomagając mi podnieść się z krawędzi<br>beznogiego łoża dla furiatów, i wziąwszy pod łokieć wyszedł ze mną na<br>korytarz.<br> Piotr z siwą głową został tam w swoim oszołomieniu, może drzemce, w której <br>jawa miesza się ze snem, przykryty białym prześcieradłem.<br> - Gnadentod... Gnadentod! Wie pan, co to znaczy? - powiedział<br>markiz człapiąc korytarzem.<br> - Nie mówię po niemiecku... - odparłem zdziwiony.<br> - Śmierć z łaski