Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Traktat moralny. Traktat poetycki.
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1947
Posłuży znowu na ratunek ludzi.

Tak myśląc, ciemnym środkiem kontynentu
Pędziłem czółno przez grząskie łodygi,
Z wyobrażeniem fal dwóch oceanów
I chwiejby latarń na statkach strażniczych,
965
Świadomy, że w tej chwili nie ja jeden
Jak w ziarnie trzymam nienazwaną przyszłość.
W takt układało się wtedy wezwanie
Dla ćmy, jedwabiem furkocącej, obce:

O Miasto, Społeczeństwo, o Stolico.
970
Wnętrze dymiące swoje odsłoniłaś.
Nie będziesz nigdy, czym dotychczas byłaś.
Serc nam już pieśni twoje nie nasycą.

Stal, cement, wapno, edykty i prawa
Nazbyt już długo były uwielbione.
975
W tobieśmy mieli i cel i obronę.
Nam rosła twoja sława i niesława.

I
Posłuży znowu na ratunek ludzi.<br><br>Tak myśląc, ciemnym środkiem kontynentu<br>Pędziłem czółno przez grząskie łodygi,<br>Z wyobrażeniem fal dwóch oceanów<br>I chwiejby latarń na statkach strażniczych,<br> 965<br>Świadomy, że w tej chwili nie ja jeden<br>Jak w ziarnie trzymam nienazwaną przyszłość.<br>W takt układało się wtedy wezwanie<br>Dla ćmy, jedwabiem furkocącej, obce:<br><br>O Miasto, Społeczeństwo, o Stolico.<br> 970<br>Wnętrze dymiące swoje odsłoniłaś.<br>Nie będziesz nigdy, czym dotychczas byłaś.<br>Serc nam już pieśni twoje nie nasycą.<br><br>Stal, cement, wapno, edykty i prawa<br>Nazbyt już długo były uwielbione.<br> 975<br>W tobieśmy mieli i cel i obronę.<br>Nam rosła twoja sława i niesława.<br><br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego