Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
postawi przed nim filiżankę i pochyli dzbanek, ksiądz Joachim twarz zmarszczy, jakby przeciąg poczuł. Dopił kawę i wstał.
- Pójdziemy? Wyszli na korytarz.
- Msza dziś dopiero o jedenastej... - Skręcił ku zakrystii. Doszli do drzwi, minęli zakrystię. W ścianie była wnęka, a w niej niskie ciemne drzwi. Proboszcz sięgnął ręką i zza futryny wyjął gruby klucz. Zazgrzytało. I rdza prysła spod klucza wprost im pod nogi. Hans pochylił się. Schodki były wyszczerbione. Wyszli na cmentarz, wprost na stare nagrobki. Poprzechylane, zarośnięte bylicą. Ścieżka najwidoczniej nie uczęszczana. Dalej, na prawo, widać było nowy cmentarz. Połyskiwały napastowane grobowce z pstrokatego granito, kwiatami z plastiku przystrojone
postawi przed nim filiżankę i pochyli dzbanek, ksiądz Joachim twarz zmarszczy, jakby przeciąg poczuł. Dopił kawę i wstał. <br>- Pójdziemy? Wyszli na korytarz. <br>- Msza dziś dopiero o jedenastej... - Skręcił ku zakrystii. Doszli do drzwi, minęli zakrystię. W ścianie była wnęka, a w niej niskie ciemne drzwi. Proboszcz sięgnął ręką i zza futryny wyjął gruby klucz. Zazgrzytało. I rdza prysła spod klucza wprost im pod nogi. Hans pochylił się. Schodki były wyszczerbione. Wyszli na cmentarz, wprost na stare nagrobki. Poprzechylane, zarośnięte bylicą. Ścieżka najwidoczniej nie uczęszczana. Dalej, na prawo, widać było nowy cmentarz. Połyskiwały napastowane grobowce z pstrokatego granito, kwiatami z plastiku przystrojone
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego