kołnierz koszuli.<br>Srebrna Meduza obgryza wnętrze dłoni.<br>Niedobry to dzień, zły wieczór - pora uczciwie odpocząć.<br>Jest połowa lipca.<br>Stoję w otwartych drzwiach płytkiego balkonu, wspieram ręce o balustradę.<br>Jestem gościem Twardowskiego na ósmym piętrze wieżowca zamieszkałego głównie przez pracowników naukowych Uniwersytetu i Poli techniki.<br>Garsoniera ze ślepą kuchnią, szeroki, przykryty futrzakiem tapczan, na pół chłopski, ciemny stół, dwa fotele, trzy zydle - i książki.<br>Proste regały sięgają pod sufit, książki pną się po ścianach jak dzikie wino.<br>Wpełzły nawet do kuchni, na lodówkę i do pawlacza, nad ścienną szafę przedpokoju.<br>Wspieram się mocno o balustradę, jako że trochę zbyt w ysokie jest