Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
pani naocznie sprawdzi. Szkoda, żeby się to wszystko marnowało.
Pani Helena odczytuje półgłosem:
- "Suknia czarna, jedwabna, guziki rogowe... Kostium granatowy z eksportowej setki... Spódnica szara flanelowa... Bluzka różowa z nylonu... Bluzka biała, wyszywana. Trzy swetry wełniane w dobrym stanie... Futro ze źrebaków, łokcie trochę wytarte... Serdak zakopiański podbity barankiem... Płaszcz gabardynowy... Trzy pary trzewików..." Na jakim obcasie? Pan tu nie zaznaczył, panie Feliksie. Ja lubię obcasy średnie, żeby nie były ani za wysokie, ani za niskie.
- Obcas, pani Heleno, akuratnie taki, jak pani nosi.
- Ano cóż, nieboszczka była nieźle zaopatrzona... I bielizna jest... i chusteczki do nosa - dodała wdowa, przeglądając raz
pani naocznie sprawdzi. Szkoda, żeby się to wszystko marnowało.<br>Pani Helena odczytuje półgłosem:<br>- "Suknia czarna, jedwabna, guziki rogowe... Kostium granatowy z eksportowej setki... Spódnica szara flanelowa... Bluzka różowa z nylonu... Bluzka biała, wyszywana. Trzy swetry wełniane w dobrym stanie... Futro ze źrebaków, łokcie trochę wytarte... Serdak zakopiański podbity barankiem... Płaszcz gabardynowy... Trzy pary trzewików..." Na jakim obcasie? Pan tu nie zaznaczył, panie Feliksie. Ja lubię obcasy średnie, żeby nie były ani za wysokie, ani za niskie.<br>- Obcas, pani Heleno, akuratnie taki, jak pani nosi.<br>- Ano cóż, nieboszczka była nieźle zaopatrzona... I bielizna jest... i chusteczki do nosa - dodała wdowa, przeglądając raz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego