się zameldować u dowódcy - wykrzyknął ochoczo starszy sierżant Zimowski. Podporucznik Kowalik poczuł na sobie ciężar spojrzeń. Gasząc w popielniczce wypalonego w połowie <name type="prod">sporta</>, robił pośpieszny rachunek sumienia.<br>- Wiesz, o co chodzi? - zapytał podporucznik Orszyc-Druszlewski.<br>- Ależ skąd - odpowiedział stłumionym głosem podporucznik Kowalik i poszedł do kancelarii.<br>Sekretarka wskazała drzwi do gabinetu podpułkownika Krabla, uchylone nieco, Kowalik zapukał, wszedł, zameldował się.<br>- Siadajcie, poruczniku - rozkazał podpułkownik Krabel i utkwił wzrok w papierach leżących na biurku.<br>Kowalik usiadł, pełen niepewności spojrzał na pułkownika marszczącego w skupieniu czoło.<br>- Czytam raport z Wojskowej Administracji Koszar - powiedział podpułkownik Krabel. - Mam nadzieję, że pomożecie mi, kolego, go zrozumieć