Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
od cholery samochodów.
Do mnie już niedaleko, do końca ulicy i w prawo. Fajne mieszkanie mam, Wisłę z okna widać. Rano jest pięknie, kiedy słońce wstaje, odbija się w rzece. Zobaczysz. Jak dojedziemy, pewnie będzie już świtać, szarzeje powoli.
Wpadniesz na herbatę?
We Wrocławiu mieszkałam w takiej norze, że szkoda gadać, grzyb, kibel na korytarzu. Ale nawet na to mnie nie było stać...
No i już prawie koniec opowieści o Wrocławiu. Wieczorem wcisnęłam się w tę swoja przycięta kieckę i poszłam w takie miejsce, gdzie stały dziewczyny, głupia przecież byłam, nic nie wiedziałam, układów nie znałam, wydawało mi się, że można
od cholery samochodów.<br>Do mnie już niedaleko, do końca ulicy i w prawo. Fajne mieszkanie mam, Wisłę z okna widać. Rano jest pięknie, kiedy słońce wstaje, odbija się w rzece. Zobaczysz. Jak dojedziemy, pewnie będzie już świtać, szarzeje powoli.<br>Wpadniesz na herbatę?<br>We Wrocławiu mieszkałam w takiej norze, że szkoda gadać, grzyb, kibel na korytarzu. Ale nawet na to mnie nie było stać...<br>No i już prawie koniec opowieści o Wrocławiu. Wieczorem wcisnęłam się w tę swoja przycięta kieckę i poszłam w takie miejsce, gdzie stały dziewczyny, głupia przecież byłam, nic nie wiedziałam, układów nie znałam, wydawało mi się, że można
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego