Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Adwokata nie wolno, zresztą w Rawie nie ma jeszcze ani jednego, pouciekali, nie wrócili. Aktu oskarżenia też brak. Tylko tyle, co z zeznań ojca. Można przypuszczać wszystko. Nawet gdybym znalazła obrońcę w Łodzi, na nic. Straszyli, że sprawę będzie rozpatrywał sąd wojskowy.

- Co takiego?
- No właśnie. Myślę, że tak sobie gadali, żeby go załamać, ale on się trzyma, mój ojciec. Najbardziej przykre, to ci Niemcy, że musi z nimi.
Przełamując wewnętrzny opór, Marta poprosiła Franciszka Kacperczaka o rozmowę. Nie mogła opuścić Malenia ze świadomością, że choćby bez daremnej próby pozostawia rodzinę Surmów. Jeżeli Surma tam siedzi, dlaczego i nie ja? Dręczyło
Adwokata nie wolno, zresztą w Rawie nie ma jeszcze ani jednego, pouciekali, nie wrócili. Aktu oskarżenia też brak. Tylko tyle, co z zeznań ojca. Można przypuszczać wszystko. Nawet gdybym znalazła obrońcę w Łodzi, na nic. Straszyli, że sprawę będzie rozpatrywał sąd wojskowy.<br><br> - Co takiego?<br> - No właśnie. Myślę, że tak sobie gadali, żeby go załamać, ale on się trzyma, mój ojciec. Najbardziej przykre, to ci Niemcy, że musi z nimi.<br> Przełamując wewnętrzny opór, Marta poprosiła Franciszka Kacperczaka o rozmowę. Nie mogła opuścić Malenia ze świadomością, że choćby bez daremnej próby pozostawia rodzinę Surmów. Jeżeli Surma tam siedzi, dlaczego i nie ja? Dręczyło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego