Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
wzniesioną dłonią, dzierżącą kartę samotniczego pasjansa. Tak, na takie okrucieństwo zdobyć się nie potrafi. Bezradny, przystanął u drzwi. Usłyszał na dole jakieś głosy. Serce uderzyło w nim mocniej z niedobrego przyzwyczajenia. "Ukrywam się przed bridżem, a boję się nie wiedzieć czego" - zgromił się ostro i w tej chwili poznał głos gajowego Ogórka. Uchylił drzwi. - Proszę przyjść jutro, przecież nie wyjeżdża... - powiedziała matka.
"Boi się o mnie" - pomyślał z szyderczym współczuciem. Ogórek miał opinię człowieka dobrze żyjącego z "Jędrusiami", mówiono nawet cichcem że sam "należy".
"Zaprasza go na jutro, jakby mieszkał obok w gajówce" - wspomniał piętnastokilometrową odległość dzielącą gajówkę od dworu i
wzniesioną dłonią, dzierżącą kartę samotniczego pasjansa. Tak, na takie okrucieństwo zdobyć się nie potrafi. Bezradny, przystanął u drzwi. Usłyszał na dole jakieś głosy. Serce uderzyło w nim mocniej z niedobrego przyzwyczajenia. "Ukrywam się przed bridżem, a boję się nie wiedzieć czego" - zgromił się ostro i w tej chwili poznał głos gajowego Ogórka. Uchylił drzwi. - Proszę przyjść jutro, przecież nie wyjeżdża... - powiedziała matka.<br>"Boi się o mnie" - pomyślał z szyderczym współczuciem. Ogórek miał opinię człowieka dobrze żyjącego z "Jędrusiami", mówiono nawet cichcem że sam "należy".<br>"Zaprasza go na jutro, jakby mieszkał obok w gajówce" - wspomniał piętnastokilometrową odległość dzielącą gajówkę od dworu i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego