Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
ani zdziwienia,
gdy nagle w drzwiach chaty ujrzał nieproszonego gościa.
- Wejdźcie do środka - odezwał się po słowacku gospodarz,
spostrzegłszy niepewność w zachowaniu przybysza.
Dopiero teraz Marusarz zamknął ze sobą ostrożnie drzwi.
- Dobry wieczór - powitał gospodarza w jego języku.
- Kto wy jesteście?
- Ja do granicy - odrzekł Staszek.
- A ja jestem tu gajowym.
Słowak, widząc, że przybyły jest zmęczony, zajął się nim
serdecznie. Przede wszystkim nakarmił Polaka i dopiero po
kolacji nawiązała się między nimi przyjacielska rozmowa.
Okazało się, że gajowy bardzo dobrze znał polskiego skoczka
narciarskiego z prasy. Ten zaś po dłuższej rozmowie przyznał,
że wraca z Węgier do kraju.
- Jedni do
ani zdziwienia,<br>gdy nagle w drzwiach chaty ujrzał nieproszonego gościa.<br> - Wejdźcie do środka - odezwał się po słowacku gospodarz,<br>spostrzegłszy niepewność w zachowaniu przybysza.<br> Dopiero teraz Marusarz zamknął ze sobą ostrożnie drzwi.<br> - Dobry wieczór - powitał gospodarza w jego języku.<br> - Kto wy jesteście?<br> - Ja do granicy - odrzekł Staszek.<br> - A ja jestem tu gajowym.<br> Słowak, widząc, że przybyły jest zmęczony, zajął się nim<br>serdecznie. Przede wszystkim nakarmił Polaka i dopiero po<br>kolacji nawiązała się między nimi przyjacielska rozmowa.<br>Okazało się, że gajowy bardzo dobrze znał polskiego skoczka<br>narciarskiego z prasy. Ten zaś po dłuższej rozmowie przyznał,<br>że wraca z Węgier do kraju.<br> - Jedni do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego