Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
wpadliśmy w zasadzkę mudżahedinów. Tamci zginęli. Ja dostałem w udo.
- Kiedy to było?
- W tysiąc trzysta sześćdziesiątym pierwszym.

- A po naszemu?
- Mówię przecież.
- Ale po naszemu, po europejsku.
- No, to pewnie będzie tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty. A może osiemdziesiąty pierwszy.
Kiedy zobaczył, że wpadli w zasadzkę, trząsł się ze strachu jak galareta. Swoi byli daleko i na pomoc nie miał co liczyć. W swoich szarych ubraniach prawie nie odróżniali się od skał. Biegali po górach jak kozice. Raz strzelali stąd, za chwilę z zupełnie innej strony. Nigdy nie było wiadomo, czy się walczy z kilkoma partyzantami, czy z całym oddziałem. Tak, wpadł
wpadliśmy w zasadzkę mudżahedinów. Tamci zginęli. Ja dostałem w udo. <br>- Kiedy to było? <br>- W tysiąc trzysta sześćdziesiątym pierwszym. <br><br>- A po naszemu? <br>- Mówię przecież. <br>- Ale po naszemu, po europejsku. <br>- No, to pewnie będzie tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty. A może osiemdziesiąty pierwszy. <br>Kiedy zobaczył, że wpadli w zasadzkę, trząsł się ze strachu jak galareta. Swoi byli daleko i na pomoc nie miał co liczyć. W swoich szarych ubraniach prawie nie odróżniali się od skał. Biegali po górach jak kozice. Raz strzelali stąd, za chwilę z zupełnie innej strony. Nigdy nie było wiadomo, czy się walczy z kilkoma partyzantami, czy z całym oddziałem. Tak, wpadł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego