Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
tę stronę.
Gdy wreszcie trzeci galar był gotów, zegarek wskazywał pół do piątej. Smuga brzasku na wschodzie zarysowała się już szeroką szczeliną. Śnieżne wzgórki szkut, jakby przygrzane pierwszymi promieniami słońca, zazieleniły się nieśmiałą murawą brezentu. Nie należało tracić więcej ani chwili.
Przeskakując z burty na burtę, załoga pośpiesznie sczepiała linami galary odepchnięte żerdziami na środek rzeki i przymocowywała je do holownika. Cisnąca się na brzegu gromada przypatrywała się tej pracy w milczeniu.
Towarzysz Laval ujął jeszcze raz słuchawkę:
- Halo! Kto mówi! Urzędnik pocztowy? Doskonale. Proszę powiedzieć merowi, żeby jutro, jak będzie naprawiał przecięte linie, spalił przedtem na wszelki wypadek węzłowy słup
tę stronę. &lt;page nr=254&gt;<br>Gdy wreszcie trzeci galar był gotów, zegarek wskazywał pół do piątej. Smuga brzasku na wschodzie zarysowała się już szeroką szczeliną. Śnieżne wzgórki szkut, jakby przygrzane pierwszymi promieniami słońca, zazieleniły się nieśmiałą murawą brezentu. Nie należało tracić więcej ani chwili.<br>Przeskakując z burty na burtę, załoga pośpiesznie sczepiała linami galary odepchnięte żerdziami na środek rzeki i przymocowywała je do holownika. Cisnąca się na brzegu gromada przypatrywała się tej pracy w milczeniu.<br>Towarzysz Laval ujął jeszcze raz słuchawkę:<br>- Halo! Kto mówi! Urzędnik pocztowy? Doskonale. Proszę powiedzieć merowi, żeby jutro, jak będzie naprawiał przecięte linie, spalił przedtem na wszelki wypadek węzłowy słup
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego