Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
oślep, zda się nie dotykając nogami
ziemi. Serce wali mu jak młotem, pot ścieka po twarzy i szyi.
Na nic nie zważa. Pędzi dalej. Jak długo - nie wie. Wreszcie
staje i ogląda się za siebie. Pusto. Nikt go nie goni. Tylko
przechodnie przyglądają mu się ciekawie, nie rozumiejąc sensu
tej galopady przed chwilą. Wmieszany w tłum przechodniów,
idzie wolniej, aby odwrócić od siebie uwagę. Zna miasto dość
dobrze. Minąwszy kilka wąskich uliczek, udaje się do znajomego
Słowaka, dyżurnego ruchu na stacji kolejowej, mieszkającego nie
opodal zabudowań stacyjnych.
- Kochany, nie ty pierwszy tak wpadłeś - powiedział
gospodarz, gdy usłyszał, co zaszło. - Od pięciu
oślep, zda się nie dotykając nogami<br>ziemi. Serce wali mu jak młotem, pot ścieka po twarzy i szyi.<br>Na nic nie zważa. Pędzi dalej. Jak długo - nie wie. Wreszcie<br>staje i ogląda się za siebie. Pusto. Nikt go nie goni. Tylko<br>przechodnie przyglądają mu się ciekawie, nie rozumiejąc sensu<br>tej galopady przed chwilą. Wmieszany w tłum przechodniów,<br>idzie wolniej, aby odwrócić od siebie uwagę. Zna miasto dość<br>dobrze. Minąwszy kilka wąskich uliczek, udaje się do znajomego<br>Słowaka, dyżurnego ruchu na stacji kolejowej, mieszkającego nie<br>opodal zabudowań stacyjnych.<br> - Kochany, nie ty pierwszy tak wpadłeś - powiedział<br>gospodarz, gdy usłyszał, co zaszło. - Od pięciu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego