jedną sprawę. No, idź i nie wracaj, proszę ciebie jak dorosłego. Dobrze?<br>Polek milczał.<br>Mężczyzna uniósł jego brodę do góry i zajrzał mu w oczy. Polek widział, że nieznajomemu drgnęły usta, jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz widocznie rozmyślił się. Pchnął tylko chłopca w plecy i rzekł ochryple:<br>- No to ganiaj do domu i nikomu nie mów, że ze mną rozmawiałeś. Dałbym ci coś na pamiątkę, ale nic już nie mam. Cześć, chłopie, i tylko bez kawałów.<br>Stał pod sosną obserwując odchodzącego niechętnie chłopca. Przy drodze Polek odwrócił się jeszcze raz, lecz nieznajomy natychmiast uczynił niecierpliwy gest dłonią, przynaglający do odejścia