Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
na Sadybę. Ale z tramwajowej przejażdżki zrobiła się długa podróż zanim tam dotarłem. Co parę przystanków rozlegały się syreny. Trzeba było wysiadać z tramwaju i chować się po bramach, bo o żadnych schronach jeszcze nikt nie myślał. Zresztą nawet w bramie długo się nie wytrzymywało. Ludzie wylegali przed bramy i gapili się na emaliowo niebieskie niebo po którym przesuwały się ledwo widoczne, srebrne krzyżyki samolotów wśród obłoczków wybuchających przeciwlotniczych pocisków. Był to widoczek tak sielski, że nie wyobrażalne się stawało niebezpieczeństwo ze strony tych błyskających w słońcu zabaweczek. Wybuchy bomb były dalekie i nierealne. Nie bombardowano silnie bronionego Śródmieścia. Po chwili
na Sadybę. Ale z tramwajowej przejażdżki zrobiła się długa podróż zanim tam dotarłem. Co parę przystanków rozlegały się syreny. Trzeba było wysiadać z tramwaju i chować się po bramach, bo o żadnych schronach jeszcze nikt nie myślał. Zresztą nawet w bramie długo się nie wytrzymywało. Ludzie wylegali przed bramy i gapili się na emaliowo niebieskie niebo po którym przesuwały się ledwo widoczne, srebrne krzyżyki samolotów wśród obłoczków wybuchających przeciwlotniczych pocisków. Był to widoczek tak sielski, że nie wyobrażalne się stawało niebezpieczeństwo ze strony tych błyskających w słońcu zabaweczek. Wybuchy bomb były dalekie i nierealne. Nie bombardowano silnie bronionego Śródmieścia. Po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego