Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
tkwiły z dziurkach kołki leszczynowe. Buty zdeptane, rozkisłe, z osiadłymi cholewami na szytych zapiętkach.
Człowieczek jeszcze raz uniósł baranią czapkę, zatapiając w sierść czarne pa znokcie, rzekł cicho: - Na służbę chciałbym ja do księdza przystać.
- Ach, po co mi twoja służba, człowieku. Sam koło siebie robię.
Z pięknych, kobiecych oczu garbuska wytoczyły się łzy.
I te łzy zachwiały czujność księdza Bańczyckiego.
Opuścił ręce, wszedł do kuchni.
- Daj całuskę chleba - powiedział Wasicińskiej. - Komu? - Ot, przyszedł jakiś biedny.
Ciekawa rzecz - dodał ksiądz - jakie piękne ma oczy. Chodź zobaczyć.
I Wasicińska, wytarłszy ręce o zapaskę, ukroiła pajdę gęstego chleba, wyszła za księdzem do sieni
tkwiły z dziurkach kołki leszczynowe. Buty zdeptane, rozkisłe, z osiadłymi cholewami na szytych zapiętkach.<br>Człowieczek jeszcze raz uniósł baranią czapkę, zatapiając w sierść czarne pa znokcie, rzekł cicho: - Na służbę chciałbym ja do księdza przystać.<br>- Ach, po co mi twoja służba, człowieku. Sam koło siebie robię.<br>Z pięknych, kobiecych oczu garbuska wytoczyły się łzy.<br>I te łzy zachwiały czujność księdza Bańczyckiego.<br>Opuścił ręce, wszedł do kuchni.<br>- Daj całuskę chleba - powiedział Wasicińskiej. - Komu? - Ot, przyszedł jakiś biedny.<br>Ciekawa rzecz - dodał ksiądz - jakie piękne ma oczy. Chodź zobaczyć.<br>I Wasicińska, wytarłszy ręce o zapaskę, ukroiła pajdę gęstego chleba, wyszła za księdzem do sieni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego