Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
szwagra i płyta sprasowała ich obu na tekturę. Jedyny gwałtowny przypadek naszych dziejów rodzinnych. Rzekomo zawiódł program symulacyjny, zagrożenia błędnie zweryfikowano - takie otrzymałem urzędowe orzeczenie.

Starym powodziło się nieźle. Musieli być, jak na tamte czasy, dosyć zaradni i dobrze żyć z innymi. Pierwszy obraz, jaki pamiętam, to klitka w hotelu garnizonowym. Bordowy tapczan, zajmujący połowę powierzchni, pod oknem staroświecka maszyna do szycia "Singer", dalej łóżeczko brata i moja kozetka. Ja przy maszynie, przy jej bocznym blacie bawię się samochodem, strażą pożarną na specjalne, wyjące koło zamachowe, nagle matka wbiega z krzykiem, łapie w ostatniej chwili Wiesia, który przelazł przez barierkę i
szwagra i płyta sprasowała ich obu na tekturę. Jedyny gwałtowny przypadek naszych dziejów rodzinnych. Rzekomo zawiódł program symulacyjny, zagrożenia błędnie zweryfikowano - takie otrzymałem urzędowe orzeczenie. <br><br>Starym powodziło się nieźle. Musieli być, jak na tamte czasy, dosyć zaradni i dobrze żyć z innymi. Pierwszy obraz, jaki pamiętam, to klitka w hotelu garnizonowym. Bordowy tapczan, zajmujący połowę powierzchni, pod oknem staroświecka maszyna do szycia "Singer", dalej łóżeczko brata i moja kozetka. Ja przy maszynie, przy jej bocznym blacie bawię się samochodem, strażą pożarną na specjalne, wyjące koło zamachowe, nagle matka wbiega z krzykiem, łapie w ostatniej chwili Wiesia, który przelazł przez barierkę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego